Poznański system PEKA, który miał usprawnić korzystanie z transportu publicznego, coraz częściej staje się źródłem frustracji. Pasażerowie, zamiast cieszyć się wygodą bezgotówkowego przejazdu, muszą zmagać się z problemami technicznymi – czytniki nie reagują na karty, a biletomaty potrafią nagle „zapomnieć” o istnieniu tPortmonetki.

Przeczytaj również: Ranking Business Insider Polska. Poznań najlepszym miastem do życia

Problemy z systemem PEKA

Nieprecyzyjne działanie systemu zauważył i opisał społecznik oraz radny osiedlowy Tomasz Hejna. Podzielił się doświadczeniem, które zna wielu pasażerów: tramwaj dojeżdża do przystanku, ludzie tłoczą się przy drzwiach, a ktoś próbuje przyłożyć PEKĘ do kasownika. Nic się nie dzieje. Próba ponownego odbicia biletu kończy się fiaskiem. Wtedy pojawia się nerwowa decyzja – biec do innego terminala, ryzykować blokowanie drzwi czy po prostu wysiąść i zapłacić za całą trasę?

Hejna nie jest osamotniony w swoich spostrzeżeniach. Setki mieszkańców doświadczyło podobnych problemów. Dla niektórych rozwiązaniem stało się porzucenie tPortmonetki na rzecz jednorazowych biletów kupowanych w automatach. Drożej, ale bez stresu.

Co zamierza zrobić zarząd?

Zarząd Transportu Miejskiego zapewnia, że każdy pojazd jest sprawdzany pod kątem sprawności czytników. Jednak jednocześnie przyznaje, że karty PEKA ulegają naturalnemu zużyciu i czasami trzeba je wymienić. Proces ten jest bezpłatny w przypadku reklamacji, ale czy pasażerowie powinni brać na siebie dodatkowy obowiązek regularnej wymiany kart, by uniknąć niespodzianek w podróży?

Jest jednak światełko w tunelu. System PEKA czeka modernizacja warta 72,5 miliona złotych. Czytniki zamontowane w 2014 roku zostaną wymienione, a PEKA przestanie być zależna wyłącznie od plastikowych kart. W przyszłości pasażerowie będą mogli korzystać z tPortmonetki także przez telefon czy kartę płatniczą. To ogromny krok naprzód, ale zanim nastąpi, codzienne podróże poznaniaków wciąż będą pełne nieprzewidywalnych przeszkód.