Poznań, miasto tramwajów o wieloletniej historii i dumnej tradycji komunikacyjnej, przygotowuje się do kolejnej ważnej inwestycji. Choć jeszcze nie teraz, choć wiele szczegółów pozostaje owianych tajemnicą, jedno jest pewne – w stolicy Wielkopolski powstanie nowa zajezdnia tramwajowa. I wbrew dotychczasowym zapowiedziom, nie będzie to Strzeszyn.

Przeczytaj również: Zegar tyka – ostatni miesiąc na rozliczenie PIT

Zmiana kursu – nowa zajezdnia zajezdnia nie na Strzeszynie

Dotychczasowy przekaz medialny i dokumenty planistyczne, w tym Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Poznania, wskazywały Strzeszyn jako potencjalne miejsce lokalizacji nowej zajezdni. Wspominano o rejonie przyszłego przystanku kolejowego Druskienicka, do którego prowadzić miałby „Tramwaj na Podolany”. Inwestycja planowana w perspektywie długofalowej, której pierwszym etapem ma być połączenie z zespołem szpitali przy ulicy Lutyckiej.

Jednak rzeczywistość okazuje się bardziej dynamiczna niż plany na papierze. Jak donosi portal transport-publiczny.pl, kierownictwo MPK rozważa zupełnie inną lokalizację – bliżej centrum miasta, ale z dala od jego ścisłego serca.

Nowa zajezdnia tramwajowa bliżej centrum, ale nie w środku miasta

– Marzy nam się nowa zajezdnia znajdująca się bliżej centralnej części Poznania. Nie w ścisłym centrum, ale też nie tak oddalona od niego jak Franowo – mówi Krzysztof Dostatni, prezes MPK Poznań. Jak tłumaczy, wybór lokalizacji nie jest przypadkowy. Chodzi o logistykę, czas dojazdu motorniczych do pracy, ale przede wszystkim o racjonalizację kosztów.

Dojazdy tramwajów z odległych zajezdni do punktów, w których zaczynają kursy z pasażerami, generują niepotrzebne wydatki i zmniejszają efektywność systemu transportu publicznego. – Sporo wskazuje na to, że to marzenie uda nam się spełnić – dodaje prezes, choć podkreśla, że na razie prowadzone są rozmowy, których szczegóły pozostają niejawne.

Południowy kurs. Czy Franowo było błędem?

Więcej na temat lokalizacji nowej zajezdni zdradza wiceprezydent Poznania, Mariusz Wiśniewski. Jak mówi, miasto skłania się ku południowym rejonom. – Koncentrujemy się na szeroko rozumianym południu miasta – przyznaje w rozmowie z portalem Transport Publiczny.

Wiceprezydent nie ukrywa, że obecna lokalizacja największej zajezdni – na Franowie – rodzi pewne rozczarowania. W jego opinii, decyzje sprzed lat nie były wystarczająco kompleksowe. – Nie chcemy bowiem powtórzyć błędu naszych poprzedników, którzy budując zajezdnię na Franowie nie pokusili się o obsługę tramwajową dosłownie znajdującego się zza płotem osiedla Przemysława – podkreśla Wiśniewski.

Zajezdnia zbudowana z dala od istniejącej i potencjalnej siatki połączeń, bez przemyślanego powiązania z lokalnymi osiedlami i centrami życia mieszkańców, przestaje być funkcjonalna. Dlatego nowa lokalizacja ma być lepsza – mądrzejsza, bardziej przystępna logistycznie i zorientowana na przyszłość.

Tramwaje na nowych torach przyszłości

Choć nowa zajezdnia tramwajowa w Poznaniu wciąż jest w fazie planowania, kierunek, jaki obrało miasto, jest jasny – skuteczna, nowoczesna i przyjazna mieszkańcom komunikacja publiczna to fundament zrównoważonego rozwoju. Tramwaje, które „śpią” bliżej centrum, to mniejsze koszty, krótszy czas dojazdu, lepsza dostępność i większy komfort pasażerów.

Dla Poznania – miasta, które tak silnie identyfikuje się z charakterystycznym dźwiękiem nadjeżdżającej „bimby” – to nie tylko infrastruktura. To wyraz szacunku dla mieszkańców, troska o przyszłość i codzienność, która zaczyna się od dobrze przemyślanej trasy.

Tu będą spać poznańskie tramwaje. Jeszcze nie dziś, ale już niedługo. I wszystko wskazuje na to, że tym razem obudzą się w lepszym miejscu.