Jezioro Maltańskie w Poznaniu – miejsce, gdzie historia spotyka się ze sportową pasją. Gdy patrzy się na taflę tego sztucznego zbiornika, trudno uwierzyć, że może tu zabraknąć czegoś tak podstawowego jak woda. A jednak – tego lata tafla Malty odsłania swoje brzegi bardziej niż zwykle, a widoczna różnica w poziomie wody niepokoi zarówno mieszkańców, jak i organizatorów zbliżających się Mistrzostw Świata w Wioślarstwie. Czy niski poziom wody nie pokrzyżuje planów?

Przeczytaj również: Powrót do domu. Podgorzałki znów pływają na wolności

Niski poziom wody, a sportowcy czekają

Zbiornik, który przez dekady służył jako arena prestiżowych zawodów, dziś nie przypomina siebie z czasów pełnej świetności. Brak intensywnych opadów deszczu sprawił, że poziom wody w Jeziorze Maltańskim jest niemal metr niższy od optymalnego. Dla przeciętnego spacerowicza to może być jedynie ciekawostka przyrodnicza, ale dla organizatorów sportowych imprez – sygnał ostrzegawczy.

W niektórych miejscach – zwłaszcza przy brzegach – niska woda jest widoczna gołym okiem. Żwirowe dna, które zazwyczaj kryją się pod taflą wody, dziś odsłaniają się w pełnym świetle letniego słońca. To obraz, który może niepokoić każdego, kto od lat kojarzy Maltę z dynamicznymi wyścigami łodzi, tłumami kibiców i atmosferą sportowego święta.

Mistrzostwa pod znakiem zapytania?

Choć obraz nie napawa optymizmem, oficjalne komunikaty są uspokajające. Filip Borowiak, rzecznik Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji, zapewnia, że organizacja zawodów nie jest zagrożona. Jak podkreśla, Międzynarodowa Federacja Wioślarska potwierdziła, że obecny poziom wody umożliwia przeprowadzenie zawodów zgodnie z normami i wymaganiami technicznymi.

To dobra wiadomość, zwłaszcza że wydarzenie tej rangi nie gości w Poznaniu każdego roku. Dla fanów wioślarstwa i dla samego miasta to prestiż, na który pracowano latami. Od 23 lat Malta gromadzi pasjonatów sportów wodnych z całego świata, stając się jedną z ikon europejskiej wioślarskiej sceny.

Natura bez litości, ale pod kontrolą

Jednak mimo optymistycznych deklaracji, nie da się całkowicie zignorować faktów. Choć Malta zasilana jest przez rzekę Cybinę, to w sezonie letnim parowanie wody z powierzchni zbiornika przewyższa jej naturalny dopływ. Słońce, upały i brak deszczu tworzą warunki, które z roku na rok coraz bardziej utrudniają utrzymanie stabilnego poziomu wody.

Organizatorzy są tego świadomi – poziom wody jest nieustannie monitorowany. Każde centymetry mają znaczenie, zwłaszcza gdy mowa o torze regatowym, na którym każdy detal może wpłynąć na komfort i bezpieczeństwo zawodników.

Niski poziom wody a wiara w regaty i wiara w ludzi

Na razie nadzieja pozostaje silna. Zawody mają się odbyć, a Poznań – mimo przeszkód – przygotowuje się, jak zawsze, najlepiej jak potrafi. W tle słychać jeszcze dźwięki wioseł uderzających o wodę, w powietrzu czuć napięcie i ekscytację przed wielkim świętem. Malta wciąż żyje – nawet jeśli dziś nieco bardziej odsłoniła swoje brzegi.

I choć woda nie zawsze słucha naszych próśb, to może właśnie dzięki takiemu wyzwaniu – zorganizowanej wbrew trudnościom imprezie – mistrzostwa na Malcie zapiszą się w historii jeszcze mocniej. Bo prawdziwa siła sportu objawia się nie wtedy, gdy wszystko idzie łatwo – ale gdy mimo wszystko płyniemy dalej.