W samym sercu Poznania, w malowniczym, choć niepozornym zakątku przyrody, trwa walka, której przeciętny spacerowicz nawet nie zauważy. Na terenie użytku ekologicznego Dębina II rozpoczęła się specjalistyczna akcja odławiania inwazyjnych gatunków żółwi i raków. Akcja może wydawać się kontrowersyjna – bo jak można mówić o „ratowaniu natury”, skoro zwierzęta łapie się w pułapki? W rzeczywistości jednak chodzi o coś znacznie więcej niż pojedyncze stworzenia. Chodzi o równowagę całego ekosystemu.
Przeczytaj również: Arcydzieło „Plaża w Pourville” powraca do Muzeum Narodowego
Niechciani lokatorzy – powolne zagrożenie z akwariów
Od 17 lipca do 14 sierpnia, a następnie od 15 września do 15 października, nad Dębiną rozstawiono specjalne pułapki. To nie przypadek – to precyzyjnie zaplanowana operacja, która ma na celu wyeliminowanie obcych gatunków żółwi, głównie ozdobnych, które nie powinny nigdy znaleźć się na wolności w Polsce. Zwierzęta te, niegdyś egzotyczne maskotki w domowych akwariach, zostały porzucone przez ludzi, którzy nie chcieli już się nimi zajmować. Pozostawione same sobie w środowisku naturalnym, zaczęły zagrażać rodzimym gatunkom.
Ich obecność to nie tylko kwestia konkurencji o pożywienie czy miejsca do życia. Inwazyjne żółwie przenoszą choroby, których nasze lokalne gatunki nie potrafią zwalczać. To właśnie one stanowią jedno z głównych zagrożeń dla żółwia błotnego – jedynego rodzimego gatunku żółwia w Polsce. Miasto reaguje, zanim będzie za późno. Wszystkie odłowione osobniki trafiają do bezpiecznego azylu dla zwierząt, gdzie nie będą już siać spustoszenia w poznańskiej przyrodzie.
Pułapki, których nie wolno ruszać
Dla wielu mieszkańców widok żółwia w pułapce może być szokujący. Instynkt podpowiada – trzeba ratować. Jednak w tym przypadku właśnie taki odruch może przynieść więcej szkody niż pożytku. Miasto apeluje, by nie dotykać urządzeń i nie próbować samodzielnie uwalniać zwierząt. Działania te prowadzą specjaliści pod ścisłym nadzorem, a samowolne ingerencje są nie tylko nielegalne, ale też niszczą skuteczność całej akcji.
Raki z wyrokiem – cichy mordercy europejskich gatunków
Równolegle do odłowów żółwi, prowadzone są też działania przeciwko inwazyjnym rakom: pręgowanemu i luizjańskiemu. Choć z pozoru niepozorne, niosą ze sobą zagrożenie o niespotykanej wcześniej skali. Są bowiem nosicielami dżumy raczej – choroby, która potrafi błyskawicznie wybić całe populacje rodzimych raków szlachetnych. To cios, po którym natura nie jest w stanie się szybko podnieść.
Z tego względu przez całe lato, aż do września, niektóre części użytku Dębina II mogą być czasowo zamknięte lub ograniczone w dostępie. Pracownicy terenowi i wolontariusze proszą o zrozumienie, szacunek do przestrzeni oraz stosowanie się do oznaczeń i zakazów.
Odpowiedzialność zaczyna się w domu
Wszystko to nie wydarzyłoby się, gdyby nie brak rozwagi wśród ludzi. Każdy z odławianych obecnie żółwi i raków znalazł się w poznańskiej przyrodzie z jednego powodu – bo ktoś uznał, że łatwiej będzie go porzucić niż odpowiedzialnie oddać. Tymczasem alternatywa istnieje. Miasto przypomina, że dla każdego zwierzęcia z domowego akwarium, które przestaje być mile widziane, istnieją specjalistyczne azyle. Tam fachowcy zajmą się nimi w sposób bezpieczny – i dla zwierzęcia, i dla środowiska.
Pozostawienie egzotycznych gatunków w środowisku naturalnym to nie tylko brak odpowiedzialności – to przestępstwo, które może być karane zgodnie z polskim prawem.
Twoje zgłoszenie może pomóc
Miasto zachęca mieszkańców do zaangażowania. Jeśli podczas spaceru po Dębinie lub w innych częściach Poznania zauważysz żółwia, raka lub inne zwierzę z listy inwazyjnych gatunków obcych – zrób zdjęcie, zanotuj miejsce i datę obserwacji, a następnie przekaż te informacje do Wydziału Klimatu i Środowiska. Tylko dzięki współpracy mieszkańców można skutecznie ochronić poznańską przyrodę.
Dębina II to zielone serce miasta. Każde działanie mające na celu jego ochronę jest walką o zachowanie tego, co kruche, piękne i niemożliwe do odtworzenia. Dziś natura potrzebuje naszej ciszy, cierpliwości i rozwagi. To nie tylko pułapki na żółwie. To linia frontu w walce o przyszłość.
