W Dolinie Baryczy, miejscu, gdzie natura oddycha pełną piersią, wydarzyło się coś niezwykłego. Wśród szumu trzcin, wody odbijającej lipcowe słońce i spokojnego śpiewu ptaków, na wolność wypuszczono 21 kaczek podgorzałek zwyczajnych. To moment, który porusza – nie tylko serca miłośników przyrody, ale wszystkich, którzy wierzą, że jeszcze można naprawiać to, co przez lata niszczyliśmy.

Przeczytaj również: Poznań może liczyć na nowe ścieżki rowerowe

21 ptasich istnień i jedno wielkie marzenie

Środa, 9 lipca, zapisze się w historii ochrony przyrody jako dzień, w którym 21 młodych podgorzałek – 11 samców i 10 samic – zostało wypuszczonych w Stawach Milickich. To serce Doliny Baryczy, jednego z największych i najważniejszych obszarów wodno-błotnych w Europie. Ich pojawienie się nie było dziełem przypadku, ale efektem żmudnej pracy, nadziei i międzynarodowej współpracy.

Akcję reintrodukcji przygotowano z wielką precyzją. Zaangażowano naukowców z Wydziału Nauk Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Ponadto, w akcję włączyli się też pracownicy francuskich ogrodów zoologicznych oraz zespół Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu. Ich wspólna misja miała jeden cel – przywrócić naturze to, co jej odebraliśmy.

Podgorzałki. Gatunek na krawędzi

Podgorzałka zwyczajna to ptak, który jeszcze kilka dekad temu nie budził szczególnego niepokoju. Dziś jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W skali globalnej ten gatunek uznawany jest za bliski zagrożenia wyginięciem. W Polsce jego losy są jeszcze bardziej dramatyczne – populacja lęgowa to zaledwie około 100 par.

To liczba, która nie pozwala spać spokojnie żadnemu ornitologowi. Winne są utrata siedlisk, zanieczyszczenia wód, zmiany klimatyczne i działalność człowieka, który od dziesięcioleci rozbija delikatny balans przyrody. Właśnie dlatego każde pojedyncze życie podgorzałki ma dziś znaczenie większe, niż kiedykolwiek wcześniej.

Zoo to nie tylko wybieg i szyba

Ogrody zoologiczne przez lata były kojarzone głównie z miejscem edukacji i rozrywki. Dziś ich rola się zmienia – coraz częściej stają się ośrodkami nadziei, wiedzy i realnej ochrony zagrożonych gatunków. Jak podkreśla Remigiusz Koziński z poznańskiego Nowego Zoo, jednym z podstawowych zadań ogrodów zoologicznych jest wspieranie ochrony in situ – czyli ochrony gatunków w ich naturalnym środowisku.

Reintrodukcja podgorzałek to dowód na to, że ogrody zoologiczne nie zamykają się tylko w granicach swoich wybiegów, ale aktywnie działają na rzecz odbudowy przyrody tam, gdzie jej potrzeba najbardziej.

Dlaczego to ma znaczenie

Każdy taki projekt to cichy, lecz niezwykle istotny krok w walce o bioróżnorodność. To sprzeciw wobec obojętności i próba przywrócenia harmonii. W świecie, który coraz szybciej zapomina o delikatnych zależnościach natury, wypuszczenie 21 kaczek może wydawać się czymś niewielkim. A jednak to ogromna sprawa – dla nauki, dla środowiska, i przede wszystkim – dla samych ptaków.

Podgorzałki na wolności. Jeszcze nie wszystko stracone

To nie koniec działań, lecz ich początek. Zoo w Poznaniu, dołączając do programu rozpoczętego we Wrocławiu, chce kontynuować pracę nad zwiększaniem populacji podgorzałek w Polsce. Każdy wypuszczony ptak to nadzieja, że kolejne lata przyniosą więcej podobnych powrotów. Powrotów do domów, które nigdy nie powinny były być opuszczone.

Być może kiedyś, spacerując po Dolinie Baryczy, dostrzeżemy w oddali małą, ciemnogłową kaczkę, która niesie na skrzydłach historię ratunku. I przypomnimy sobie, że nawet najmniejsze stworzenia zasługują na drugą szansę.