Po latach tułaczki, zza oceanu, do Polski wrócił bezcenny fragment historii. Ma zaledwie kilka centymetrów średnicy, ale jego wartość naukowa, artystyczna i emocjonalna jest nie do przecenienia. To dno antycznego naczynia szklanego z IV wieku naszej ery – relikt rzymskiej cywilizacji, który przez dziesięciolecia uchodził za zaginiony. Odzyskany po latach fragment, niegdyś należący do kolekcji Izabelli z Czartoryskich Działyńskiej, trafił właśnie do Muzeum Narodowego w Poznaniu.
To nie tylko kolejna odnaleziona strata wojenna – to także symbol powrotu polskiego dziedzictwa do domu.
Przeczytaj również: Nowe miejsce skupienia i refleksji na poznańskim lotnisku
Chcesz zorganizować event, który wyznaczy nowe trendy? Pokazy z wykorzystaniem najnowszych technologii, takich jak deski e-foil (fliteboard) czy innowacyjny flitescooter, to gwarancja medialnego sukcesu. Organizujemy widowiskowe wydarzenia wodne i pokazy promocyjne na terenie Polski i Niemiec. Skontaktuj się z Nami – hydro-sport.de i fly-board.pl
Skarb zza oceanu sprzed wieków
Dno naczynia, wykonane z przejrzystego szkła o subtelnych, delikatnych rysach, przedstawia rzymskie małżeństwo – Venantiusa i Caritosę. To niezwykłe, że na fragmencie sprzed ponad półtora tysiąca lat zachowała się inskrypcja z imionami sportretowanych postaci. Taki podpis nadaje przedmiotowi wyjątkową wartość artystyczną. Ponadto, czyni go bezcennym źródłem wiedzy o życiu i kulturze antycznego Rzymu.
Jak podkreśla kurator Galerii Sztuki Starożytnej Muzeum Narodowego w Poznaniu, Wojciech Jenerałek, pozornie niepozorny obiekt kryje w sobie ogromną wartość:
– Eksponat może wydawać się dość niepozorny. To tylko dno naczynia, niewielki fragment szkła. Ale jego znaczenie naukowe jest ogromne. Być może pochodził z pucharu lub płaskiego talerza. Takie przedmioty nie tylko służyły do codziennego użytku, ale też były nośnikiem symboliki, tradycji i pamięci.
Poszukujesz mebli, aby urządzić swoje biuro? Meble biurowe Poznań – ergonomia i design w jednym!
Od Gołuchowa do Nowego Jorku i z powrotem
Historia tego zabytku jest pełna zwrotów i dramatyzmu. Naczynie stanowiło część słynnej kolekcji gołuchowskiej. Stworzonej przez Izabellę z Czartoryskich Działyńską – arystokratkę, pasjonatkę sztuki i jedną z największych kolekcjonerek XIX wieku. Jej zbiory, przechowywane w Zamku w Gołuchowie, należały do najcenniejszych w Europie.
W czasie II wojny światowej kolekcja została ukryta w Warszawie, aby uchronić ją przed grabieżą. Niestety, niemieckie wojska przejęły część zbiorów, a wiele dzieł zaginęło bez śladu. Wśród nich znalazło się właśnie szklane dno z IV wieku. Przez dziesięciolecia los tego artefaktu pozostawał tajemnicą.
Dopiero w tym roku amerykańska archeolog, dr King, natrafiła na ślad zaginionego zabytku w prywatnej kolekcji za oceanem. Dzięki współpracy między polskimi i amerykańskimi instytucjami, fragment został zabezpieczony i przekazany stronie polskiej podczas uroczystości w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku.
– To wyjątkowy moment – mówi Marta Cienkowska, ministra kultury i dziedzictwa narodowego. – Przed nami nie tylko artefakt sprzed wieków, ale też dowód na to, że polskie dziedzictwo, nawet po latach, może wracać do domu.
Powrót do miejsca, z którego pochodzi
Zanim szkło wróci na stałe do Gołuchowa, od 28 października do końca listopada można je będzie oglądać w Galerii Sztuki Starożytnej Muzeum Narodowego w Poznaniu. To nie tylko wystawa – to opowieść o pamięci, o cierpliwości i o sile determinacji ludzi, którzy od lat walczą o odzyskiwanie utraconych dóbr kultury.
– To jest wyjątkowy zabytek. Mamy pełną dokumentację, która potwierdza jego pochodzenie. Wiemy, w której sali i w jakiej gablocie był eksponowany. Wróci dokładnie tam, gdzie znajdował się przed wojną – mówi Paulina Vogt-Wawrzyniak, kierowniczka Muzeum Zamku w Gołuchowie. – To dla nas ogromne emocje. Z dziewięciu znanych nam obiektów tego typu, to kolejny, który udało się odzyskać. Nikt nie przypuszczał, że po tylu latach trafi z powrotem do Polski.
