Jeszcze nie rozpoczęło się lato, a susza już zdążyła odcisnąć swoje piętno. Gleba wysycha, roślinność obumiera, a miasta szukają nowych sposobów, by przetrwać w obliczu dramatycznych zmian klimatu. W Poznaniu rodzi się inicjatywa, która zaskakuje skalą, innowacyjnością i determinacją – miasto planuje… podlewanie lasów. Ale nie byle czym – wykorzystując do tego wodę z kanalizacji deszczowej.
To nie science fiction. To realny plan, który już działa, a jego skuteczność została potwierdzona na przykładzie rezerwatu przyrody Żurawiniec. Poznań pokazuje, że odpowiedzialność ekologiczna nie musi być tylko hasłem – może być działaniem, które ratuje życie.
Przeczytaj również: Akademik Jowita wraca na usta poznaniaków
Podlewanie lasów gdy umierają w milczeniu
Lasy, które do niedawna były naturalną tarczą przed upałami, same zaczynają cierpieć. Wysokie temperatury, brak opadów i postępująca urbanizacja sprawiają, że leśne gleby stają się coraz bardziej jałowe. Proces obumierania drzew nie jest spektakularny – to cicha agonia, której skutki odczujemy wszyscy, jeśli nie zaczniemy działać teraz.
W Poznaniu lasy zajmują aż 15 procent powierzchni miasta. To potężna zielona infrastruktura, która każdego dnia wpływa na jakość powietrza, temperaturę, bioróżnorodność i komfort życia mieszkańców. Ale dziś sama potrzebuje ratunku.
– Postępująca urbanizacja potęguje ten efekt, dlatego musimy mądrze przeciwdziałać skutkom zmian klimatycznych – podkreśla Natalia Weremczuk, zastępczyni prezydenta Poznania.
Deszczówka zamiast deszczu
Z pomocą przychodzi retencja – czyli zatrzymywanie wody opadowej i jej ponowne wykorzystanie. W Poznaniu ten proces nabrał nowego wymiaru dzięki współpracy miejskich spółek Aquanet i Aquanet Retencja z Zakładem Lasów Poznańskich oraz Lasami Państwowymi. Wspólnie opracowali i zrealizowali pionierski projekt, który zakłada podlewanie lasów wodą z kanalizacji deszczowej.
W pierwszej kolejności podjęto próbę uratowania rezerwatu Żurawiniec. Dzięki zaangażowaniu leśników, naukowców z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, specjalistów oraz lokalnej społeczności, udało się skierować oczyszczoną wodę z kanalizacji deszczowej do rezerwatu. Efekt? Woda wróciła do gleby, drzewa zaczęły się regenerować, a projekt został uznany za sukces.
– Dziś nie mamy wątpliwości, że ta operacja zakończyła się sukcesem – mówi Anna Graczyk, wiceprezeska Aquanetu. – Dlatego już w 2022 roku przyjęliśmy zasady współpracy, by rozwijać ten projekt dalej.
Las jak gąbka
Nowoczesne podejście do zarządzania wodą nie polega dziś jedynie na odprowadzaniu jej jak najszybciej z miasta. Wręcz przeciwnie – zatrzymanie wody i skierowanie jej tam, gdzie jest najbardziej potrzebna, staje się strategicznym celem. Leśne tereny idealnie się do tego nadają – działają jak naturalna gąbka, która chłonie wodę, magazynuje ją i oddaje wtedy, gdy gleba zaczyna wysychać.
– Kierujemy wody opadowe z terenów uszczelnionych na leśne, które naturalnie zatrzymują wilgoć – tłumaczy Hanna Madajczyk, prezeska Aquanet Retencja. – Dzięki temu poprawiamy warunki wegetacji w okresach suszy, podnosimy poziom wód gruntowych, odciążamy system kanalizacji i rowów, a dodatkowo optymalizujemy koszty gospodarowania wodą.
Co dalej? Podlewanie lasów. Przyszłość zaczyna się teraz
Po sukcesie Żurawińca przyszedł czas na kolejne kroki. Pilotażowe inwestycje trwają już na Podolanach i w Lesie Piątkowskim. W tych miejscach wody opadowe zostaną skierowane z konkretnych ulic – odpowiednio z ul. Marciniaka i ul. Umultowskiej – do pobliskich terenów leśnych. Przygotowywany jest przetarg na zaprojektowanie systemów, które zostaną zrealizowane do 2028 roku.
To jednak nie koniec. Właśnie podpisano umowy na opracowanie koncepcji dla kolejnych siedmiu lokalizacji:
- okolice ul. Beskidzkiej
- rejon ul. Żarnowieckiej przy jeziorze Rusałka
- teren Strzeszyna
- obszar Leśnych Skrzatów i Lasu Marcelińskiego
- ul. Gdyńska
- okolice pętli tramwajowej na Miłostowie
- rów Darzynka przy ul. Borówki
W większości to obszary poznańskich lasów komunalnych, ale do projektu włączą się również lokalne nadleśnictwa.