To nie science fiction – to rzeczywistość. W poznańskich Krzesinach wylądowały maszyny, które zmieniają oblicze współczesnej wojny powietrznej. Myśliwce piątej generacji F-35, porównywane do „nowego iPhone’a” w świecie lotnictwa, stacjonują w Polsce w ramach misji NATO IAMD (Integrated Air & Missile Defence).

Przeczytaj również: Lech na kolanach w Gdańsku. Trener nie przebierał w słowach

F-35. Technologiczna rewolucja w przestworzach

F-35 to coś więcej niż tylko kolejny myśliwiec. To powietrzne centrum dowodzenia, które może wykrywać zagrożenia. Ponadto, prowadzić precyzyjne ataki i unikać wykrycia przez przeciwnika. – „Ekrany i technologia, którą posiada F-35, to zupełnie inny poziom. To jak wymienić starszy telefon na najnowszego iPhone’a” – przyznaje norweski pilot Morgan.

Na terenie 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu odbyło się spotkanie polskiego wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza z ministrem obrony Norwegii Tore Sandvikiem. Cel? Wzmocnienie współpracy i ochrona wschodniej flanki NATO. – „Musimy inwestować w obronę powietrzną. To nasza strategiczna odpowiedzialność” – podkreśla Kosiniak-Kamysz.

Norweskie wsparcie dla Polski i Ukrainy

Norwegowie przysłali do Polski cztery F-35 i stu żołnierzy. Ich misja jest jasna – wzmocnienie siły powietrznej NATO, zabezpieczenie linii dostaw do Ukrainy i wspólne ćwiczenia z polskimi pilotami F-16.

„Jesteśmy tu po to, by wspierać sojuszników w czasach, gdy jedność jest kluczowa” – mówi minister Sandvik. Norwescy i polscy piloci trenują m.in. eskortowanie F-35 przez F-16. To natomiast pokazuje, jak maszyny czwartej i piątej generacji mogą współpracować na polu walki.

Polskie F-35 już w 2026 roku

Polska czeka na dostawę własnych myśliwców F-35, które mają trafić do kraju w 2026 roku. Łącznie Siły Powietrzne RP otrzymają 32 te supernowoczesne maszyny. To pierwsze w polskim arsenale myśliwce wielozadaniowe zaprojektowane tak, by pozostawać niemal niewidzialnymi dla radarów przeciwnika.

Obecność norweskich F-35 w Polsce to nie tylko pokaz siły, ale i zapowiedź tego, jak będzie wyglądać przyszłość polskiego lotnictwa bojowego. Technologia, której jeszcze kilka lat temu nie mogliśmy sobie nawet wyobrazić, już teraz strzeże polskiego nieba.